Komentarze: 2
Jak to zwykle bywa przed moimi dziwacznymi snami, już wieczór zapowiadał że coś się święci. Byłem niespokojny. Długo nie mogłem usnąć. Już prawie usupiałem kiedy jeszcze denerwowały mnie jakieś hałasy z zewnątrz. Zaczyna się sen:
Wezwano nas do mojej szkoły średniej. Nie wiem jak, no bo jak i po co moja dawna szkoła mogła by mnie wzywać. Jednak miałem świadomość ze nas wezwano. Sen zaczął się w ogromnej Sali, której w rzeczywistości nie ma w budynku szkoły. Była tam masa ludzi pośród których byłem w stanie wyłowić pewne znajome twarze, jak i zupełnie obce. Usiadłem obok znajomego którego już dawno nie widziałem. Wtedy jeszcze mieliśmy w miarę dobre nastroje.
- Ale się zmieniłeś- zaśmiałem się
-Noo Ty też- odpowiedział.
Na salę weszła kobieta średniego wzrostu o niczym nie wyróżniającej się twarzy i stroju. Trzymała w ręce dokumenty. Nie wiem jakie. Kobieta przedstawiła się, jednak pod wpływem dalszych wydarzeń zapomniałem jej nazwisko. Z pełną powagą zaczęła mówić: „Witajcie (..) W obecnych czasach sytuacja na świecie mocno się zmienia. Zmiany te zaczynają dotyczyć każdego z nas. Mocno rozprzestrzenia się fala terroryzmu zmusza naszą organizację do rozszerzania zasięgu, zdobywania nowych agentów i silniejszej walki o utrzymanie stabilności i bezpieczeństwa. Jesteśmy pozarządową międzynarodową agencją zajmującą się pilnowaniem porządku na świecie. Nasze wpływy sięgają całego świata. (Tu część wypowiedzi której nie byłem w stanie zapamiętać. ) Dlatego właśnie ściągnęliśmy was tutaj. Stajecie przed wyborem: przyłączyć się do nas i wspólnie działać na rzecz pokoju lub sprzeciwić się i wybrać śmierć. Każdy z Was dostaje specjalne urządzenie z przyciskiem TAK i NIE. Urządzenie odlicza 15 sekund od momentu gdy weźmiecie je do ręki i w tym czasie musicie się zdecydować. Wybór nie jest łatwy. Jeśli się zgodzicie czeka was wiele godzin ciężkich ćwiczeń, ogromny wysiłek fizyczny i konieczność poświęcenia swojego życia nam. Niech każdy weźmie jedno urządzenie”
W tym momencie na salę weszli ludzie z tacami pełnymi malutkich kostek z dwoma przyciskami opisanym „Tak” i „Nie”. Początkowo każdego zamurowało, szybko jednak zapadła ogólna histeria.
Łzy cisnęły mi się do oczu.. nie mogłem powstrzymać płaczu. Ludzie zaczęli wykrzykiwać. W pewnym momencie taca dotarła do mnie. Przerażony, drżącą ręką wziąłem jedno z urządzeń. Na malutkim ekranie zaczęło się odliczanie. Zacząłem cały się trząść. Nie mogłem zapanować na swoim ciałem.
-Boże.. co ja mam zrobić? –krzyknąłem zapłakany. Nagle pierwsza osoba nacisnęła „nie” a jej ciało natychmiast przebiegł silny impuls elektryczny. Zmarła na miejscu. Na Sali zapanował jeszcze większy, niewyobrażalny popłoch a po chwili zapadła totalna cisza. Słychać było jedynie łkanie. Czasu ubywało. Przy czterech sekundach do końca trzęsącą się dłonią wybrałem „Tak”. Czas zamarł, a ja przerażony tym co się teraz stanie nie byłem w stanie nawet się poruszyć. Ktoś do mnie podszedł i powiedział: „Odezwiemy się do Ciebie”
W tym momencie sen się kończy.